Gdy myślałam o wyspie Hvar, oczyma wyobraźni widziałam fioletowe pola lawendy i senne miasteczka, w których zatrzymał się czas. Wybierając się w te strony, miałam nadzieję na to, że spędzę kilka dni w otoczeniu przyrody, z dala od zgiełku wakacyjnych kurortów. Marzyły mi się klimatyczne miejscowości z kamiennymi domami i wąskimi uliczkami, piniowe lasy, w których brzęczą cykady i zapierające dech widoki na błękitne morze. Jednak tym, na czym zależało mi najbardziej, były niewielkie skalne zatoczki i sekretne plaże, do których nie prowadzą żadne oznakowane szlaki i o ich istnieniu wiedzą tylko nieliczni.
Dlaczego uwielbiam odkrywać dzikie plaże w Chorwacji?
Zamknijcie na chwilę oczy i wyobraźcie sobie krystalicznie czyste, turkusowe morze i niewielką plażę, która ukryta jest pod stromym klifem. Prowadzi do niej wąska ścieżka, która przecina porośnięte winoroślą zbocze i znika w gęstym piniowym lesie. Spomiędzy drzew dobiega głośny dźwięk cykad, a powietrze przesycone jest zapachem żywicy, sosnowych igieł i rozgrzanej słońcem ziemi. W dole widać błękitne morze i rozbijające się o skały fale.
Ścieżka prowadzi dalej wzdłuż urwistego zbocza. Czasami ostro pnie się w górę, by po chwili stromymi zakosami opaść ku wybrzeżu. Wędrując tak przed siebie i coraz bardziej oddalając się od cywilizacji, można zupełnie stracić poczucie czasu. W otoczeniu przyrody zmysły wyostrzają się, a człowiek zaczyna dostrzegać coraz więcej szczegółów i drobiazgów, na które wcześniej nie zwracał uwagi. Z każdym kolejnym kwadransem coraz wyraźniej słychać plusk fal i śpiew ptaków. Nagle w oddali ukazuje się mała zatoczka, w której ukryta jest plaża. Nawet jeśli po chwili widok przysłonią skały i sosnowe drzewa, Ty już wiesz, że ona gdzieś tam jest i wkrótce usłyszysz chrzęst drobnych kamyczków pod stopami.
Żeby dotrzeć do sekretnej plaży, czasami trzeba zejść po stromych skałach, trzymając się wystających kamieni i korzeni drzew. Im trudniejsza i dłuższa droga, tym większa radość i satysfakcja, gdy można zanurzyć się w turkusowym morzu i przysiąść na brzegu, ciesząc się swym własnym kawałkiem wakacyjnego raju. W odkrywaniu dzikich plaż w Chorwacji jest coś magicznego, co trudno wyrazić słowami. Żeby zrozumieć, trzeba tego po prostu doświadczyć.
Jak udało mi się znaleźć sekretne plaże na wyspie Hvar?
Przyznam, że przed przyjazdem na Hvar przeczytałam w Internecie kilka artykułów o najpiękniejszych plażach na wyspie. W rankingach najczęściej pojawiały się nazwy: Dubovica, Lučišće, Milna, Zaraće, Jagodna, Grebiše. Na zdjęciach zatoczki prezentowały się bardzo ładnie i w pierwszej chwili pomyślałam, że cudownie byłoby je zobaczyć na żywo. Później dotarło do mnie, że skoro już tyle o tych plażach napisano, z pewnością będą bardzo zatłoczone. Zresztą podjechanie samochodem do wyznaczonego punktu to zupełnie co innego niż wędrówka w nieznane, podczas której niespodziewanie dostrzega się ukrytą pod klifem zatoczkę. Miejsca odarte z tajemnicy w pewnym sensie tracą swój urok, więc wolałam zdać się na przypadek i trzymać się z dala od wydeptanych ścieżek.
Na Hvar pojechaliśmy w ciemno, bez żadnej rezerwacji. Wstępny plan zakładał, że gdy przeprawimy się na wyspę, najpierw zrobimy małe rozpoznanie terenu i poszukamy noclegu w miejscu, które najbardziej przypadnie nam do gustu. Po dwugodzinnym rejsie opuściliśmy prom w miasteczku Stari Grad i pojechaliśmy w stronę Vrboski i Jelsy, które mają swój urok, lecz nie oczarowały nas na tyle, żebyśmy zdecydowali się w nich zamieszkać. Zrobiliśmy więc małą rundkę wzdłuż nabrzeża i skręciliśmy w stromą, wąską drogę, która prowadziła w głąb wyspy.
Wspinaliśmy się coraz wyżej, mijając winnice i kamienne wiejskie domki, aż dotarliśmy do wydrążonego w skale tunelu. Nagle zrobiło się całkowicie ciemno i miałam wrażenie, jakbym znalazła się w jaskini. Przesmyk był długi i bardzo wąski, a z kamiennego stropu w niektórych miejscach sączyła się woda, kapiąc na szyby samochodu. Po drugiej stronie gór przywitał nas zapierający dech w piersiach widok na Adriatyk i stroma droga, która ostrymi serpentynami schodziła ku wybrzeżu. Pokonując ostre zakręty, dotarliśmy do nadmorskiej wioski o nazwie Zavala i od razu poczuliśmy, że właśnie takiego miejsca szukaliśmy.
Zavala zachwyciła nas pięknymi plażami i niewielką nadmorską promenadą, która oświetlona wieczorami, zachęcała do spacerów. Już pierwszego dnia odwiedziliśmy wszystkie łatwo dostępne zatoczki i postanowiliśmy poszukać czegoś nieco bardziej na uboczu.
Nazajutrz ruszyliśmy pieszo w stronę wioski Gromin Dolac i zdziwiliśmy się, gdy idąc wzdłuż szutrowej drogi, w pewnym momencie zobaczyliśmy sznur zaparkowanych aut. W dole znajdowała się piękna plaża, która bardzo by mi odpowiadała, gdyby nie fakt, że próżno było szukać na niej spokoju i samotności. Na szczęście udało nam się odkryć także sekretne zatoczki, do których zdecydowanie trudniej było dotrzeć od strony lądu, dzięki czemu zapewniały trochę więcej prywatności.
Nie będę opisywała, gdzie dokładnie znajdują się dzikie plaże na wyspie Hvar, ani zaznaczała ich lokalizacji na mapie, bo wówczas nie byłyby już żadną tajemnicą i zepsułoby to całą zabawę. Zdradzę tylko, że w okolicy Zavali i Gromin Dolac znajduje się wiele pięknych zatoczek. Do niektórych z nich łatwo dotrzeć, inne wymagają dłuższej wędrówki i wspinaczki po stromych skałach. Nieco dalej, w stronę Zastražišće i Gdinj jest jeszcze więcej sekretnych plaż, które czasami dostępne są jedynie od strony morza. Wyspa Hvar kryje wiele niespodzianek i wystarczy zejść z utartego szlaku, żeby odkryć swój własny kawałek raju. Jeśli chcielibyście poczytać o ciekawych miejscach, które warto odwiedzić na wyspie, polecam zajrzeć do wpisu: 10 największych atrakcji na wyspie Hvar, Chorwacja.
3 comments for “Ukryte plaże na wyspie Hvar, Chorwacja”