Dawno temu znajdował się tu przepiękny pałac, który nazywany był „Małym Wersalem”. Wybudował go w XIX wieku Guido Henckel von Donnersmark jako prezent dla swojej żony, Blanki de Paiva. Przemysłowy magnat chciał, żeby miejsce to przypominało ukochanej Paryż, w którym mieszkała.
Historia nie obeszła się z pałacem łaskawie. W 1945 roku został splądrowany i podpalony, a w czasach PRL uległ ostatecznemu zniszczeniu. Dziś dawny zespół pałacowy pełni funkcję ogólnodostępnego parku, w którym wciąż można poczuć atmosferę minionych czasów. Park w Świerklańcu jest jednym z moich ulubionych miejsc na Górnym Śląsku i uwielbiam przyjeżdżać tu na spacery.
Jak wspomniałam we wpisie: Gliwice w jesiennych kolorach, od jakiegoś czasu staram się spędzać jak najwięcej czasu na łonie natury. Spacery po parkach i lasach sprawiają mi dużo radości i są doskonałą odskocznią od pandemicznej rzeczywistości.
Tej jesieni odwiedziłam wiele pięknych miejsc. Niektóre z nich od zawsze były w jakiś sposób bliskie mojemu sercu, innych nie doceniałam i miałam okazję odkryć je na nowo. Gdybym miała wskazać jeden widok, który zrobił na mnie największe wrażenie, byłby to park w Świerklańcu, który skąpany w jesiennych kolorach i delikatnym złotym świetle, wyglądał po prostu magicznie.
Odwiedziłam to miejsce wielokrotnie w ciągu ostatnich tygodni, lecz pewnego dnia było tak pięknie, że aż zaniemówiłam z wrażenia. Błękitne niebo odbijało się w spokojnych wodach jeziora, a dryfujące łodzie rybackie wyglądały, jakby sunęły w chmurach. Niesamowity widok, jak niebo na ziemi.
Wydawało mi się, że park w Świerklańcu znam już jak własną kieszeń, ale tamtego dnia odkryłam to miejsce na nowo. Usiadłam na jednej z ławeczek, ciesząc się ostatnimi ciepłymi promieniami słońca tego roku. Jezioro mieniło się w popołudniowym słońcu, tworząc refleksy świetlne na omszałych pniach drzew i kolorowych liściach.
Chciałam zapamiętać te chwile, żeby móc wracać do nich w długie zimowe wieczory. Na szczęście miałam przy sobie aparat, więc najlepiej jak tylko potrafię, starałam się uchwycić kolory i atmosferę tego niezwykłego miejsca. Park w Świerklańcu wygląda pięknie o każdej porze roku, lecz tej jesieni było tam po prostu magicznie.
Mówią, że niektóre miejsca mają duszę, genius loci. Czasami obdarzone są one treścią tak głęboką, że nawet zmiana przeznaczenia lub destrukcja formy nie potrafią jej wymazać. Myślę, że tak jest w przypadku parku w Świerklańcu, którego niezwykła atmosfera bardzo oddziałuje na wyobraźnię. Sama tego doświadczyłam, gdy robiłam zdjęcia do tego wpisu. Miałam wrażenie, że kadry same się znajdują i byłam bardzo szczęśliwa, że udało mi się być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
Cieszę się, że mogłam pokazać Wam park w Świerklańcu, moje ukochane miejsce na Górnym Śląsku. Jeśli chcielibyście zobaczyć więcej jesiennych zdjęć z Polski, koniecznie zajrzyjcie do wcześniejszych wpisów: Wycieczka w Góry Opawskie oraz Jesienny weekend w Warszawie.