Od dawna marzyłam o tym, żeby zobaczyć Budapeszt. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że zakocham się w tym mieście. Na pewno znacie przysłowie „Polak – Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki”, które ma także swój węgierski odpowiednik i brzmi „Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát”. Mówi ono o wyjątkowych relacjach i przyjaźni, która od lat łączy nasze narody. Z ciekawostek, w 2007 ustanowiono dzień przyjaźni polsko-węgierskiej, który w obydwu krajach obchodzony jest 23 marca.
To była moja pierwsza wizyta w Budapeszcie, więc kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Tym bardziej zaskoczyło mnie, że w ogóle nie czułam się tu obco. Trudno to wyjaśnić, ale było trochę tak, jakbym po latach odwiedziła dobrego przyjaciela – sympatycznie, wesoło i na luzie.
Nie planowaliśmy, że spędzimy majówkę na Węgrzech, pomysł pojawił się spontanicznie. Znalazłam całkiem fajny i niedrogi nocleg na Bookingu, więc kliknęliśmy, spakowaliśmy się i rano byliśmy już w drodze do Budapesztu. Gdy minęliśmy Słowację i przekroczyliśmy granicę węgierską w miejscowości Parassapuszta, byłam zachwycona bujną zielenią i pięknymi krajobrazami, których nie szpeciły żadne jaskrawe szyldy i billboardy reklamowe. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne.
Jechaliśmy dalej, mijając wzgórza i lasy. Serce zabiło mi szybciej, gdy gdzieś w okolicy miasta Vác zobaczyłam wijącą się w dole srebrną wstęgę Dunaju. Cieszyłam się jak dziecko, że znowu jestem nad moją ukochaną rzeką, za której widokiem tak tęskniłam po powrocie do Polski. Gdy mieszkaliśmy w Wiedniu, bardzo lubiliśmy spędzać czas na Wyspie Dunajskiej (pisałam o niej tu: 5 nieturystycznych atrakcji w Wiedniu). Czasami wpatrywałam się w płynącą wodę i zastanawiałam się, jak wygląda Dunaj w innych europejskich stolicach: w Bratysławie, Budapeszcie lub w Belgradzie. Byłam bardzo podekscytowana faktem, że już wkrótce zaspokoję trochę swą ciekawość.
Dock Apartman, w którym się zatrzymaliśmy, mieścił się w zabytkowej kamienicy z wysokimi sklepieniami i pięknym wewnętrznym dziedzińcem. Ucieszyłam się, że będę mogła pomieszkać tu kilka dni i poczuć klimat Budapesztu. Do budynku Parlamentu Węgierskiego i słynnego Mostu Łańcuchowego mieliśmy stąd zaledwie pięć minut spacerem. Jeśli szukacie zakwaterowania w stolicy Węgier i zależy Wam na tym, by mieć wszędzie blisko, bardzo polecam dzielnicę Lipótváros.
Jaki jest Budapeszt? To bardzo ciekawe i fascynujące miasto, które pełne jest ukrytych perełek. Na każdym kroku czuć tu historię i atmosferę dawnej świetności. Czasami miałam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie i znalazła się w tej romantycznej, starej Europie, którą oglądałam na czarno-białych filmach. Jeśli widzieliście „Grand Budapest Hotel”, na pewno zrozumiecie, o jaki klimat mi chodzi. Czułam go, gdy przesiadywałam w eleganckich w kawiarniach, jeździłam zabytkową linią metra M1 lub spacerowałam w pobliżu dworców Keleti i Nyugati. Raz nawet miałam szczęście obserwować, jak jeden z peronów zamienił się w plan filmowy. Niestety nie wiem, co wówczas kręcono, ale parowa lokomotywa i aktorzy przebrani w przedwojenne stroje doskonale komponowali się ze scenerią budapesztańskiego Dworca Zachodniego.
Niektóre miejsca w Budapeszcie kojarzyły mi się z Wiedniem, na przykład dzielnica Várnegyed przypominała trochę Spittelberg. Jednak to tylko pierwsze wrażenie, bo tak naprawdę miasta te bardzo się od siebie różnią. W Budapeszcie czułam się swobodnie i na luzie, a Wiedeń wydawał mi się trochę bardziej elegancki i uporządkowany. Trudno byłoby mi wskazać, które miejsce jest fajniejsze, jednak myślę, że stolica Węgier będzie lepszą opcją dla młodych ludzi. Budapeszt jest tańszy od Wiednia i mam wrażenie, że oferuje ciekawsze życie nocne.
- Budynek parlamentu w Budapeszcie.
- Most Łańcuchowy.
- Zamek Królewski.
- Baszta Rybacka.
- Kościół Macieja.
- Bazylika św. Stefana.
- Węgierska Opera Państwowa.
- Plac Bohaterów.
- Wielka Hala Targowa.
- Most Wolności.
- Ulica Váci.
- Fontanna na Wyspie Małgorzaty.
- Buty nad brzegiem Dunaju
- Termy Széchenyi.
- Zamek Vajdahunyad.
- Wzgórze Gellerta.
- Kawiarnia New York Café.
- Pałac Gresham.
- Linia M1 metra w Budapeszcie.
- Kolejka zębata na Wzgórze Zamkowe.
- Most Małgorzaty.
- Węgierska Galeria Narodowa.
- Aleja Andrássyego.
- Dworzec Nyugati.
- Wielka Synagoga w Budapeszcie.
- Gulyásleves – zupa gulaszowa z mięsem i warzywami, doprawiona papryką i innymi przyprawami.
- Tokaj – słodkie węgierskie białe wino.
- Dobos torta – biszkopt przekładany kremem czekoladowym i polany karmelem.
- Gundel palacsinta – naleśniki nadziewane słodkim kremem orzechowym i polane czekoladowo-rumowym sosem.
- Pörkölt – gulasz mięsny w gęstym sosie z dodatkiem papryki.
- Halászlé – tradycyjna węgierska zupa rybna doprawiona ostrą papryką.
- Paprikás Csirke – kremowy paprykarz drobiowy z ostrą czerwoną papryką i duszonym udkiem kurczaka.
- Lángos – smażony placek drożdżowy, często podawany z kwaśną śmietaną, czosnkiem i serem.
- Lecsó – gulasz warzywny, węgierski „Ratatouille”.
- Węgierskie piwo – Arany Aszok, Soproni, Dreher. Warto spróbować ciemnych lagerów.
- Kürtőskalács – tradycyjne węgierskie słodkie ciasto kominowe owijane wokół kija, a następnie grillowane i obsypywane cukrem.
- Kolbice – miejscowy fast food, grillowane kiełbaski Kolbász w bułce w kształcie rożka.
- Węgierska papryka – suszona, sprzedawana na sznurku, pakowana do torebek, dekoracyjnych puszek, ceramicznych pojemników lub w tubce w formie pasty. To niedrogi i bardzo praktyczny suwenir, który można podarować rodzinie i przyjaciołom lub wykorzystać w kuchni, np. gotując zupę gulaszową.
- Wino Tokaj – butelka wina to doskonała pamiątka z podróży do Budapesztu. Tokaje dostępne są w różnych wersjach, np. wytrawny, Szamorodni, Aszu, Maslas, Fordiatas, Eszencia.
- Palinka – tradycyjna brandy owocowa ze śliwek, moreli, jabłek, gruszek lub wiśni.
- Salami Pick – oryginalne węgierskie kiełbaski salami, które różnią się od siebie rodzajem, smakiem i poziomem ostrości. Jeśli są oryginalnie zapakowane, na pewno nie zepsują się podczas transportu.
- Węgeriskie koronki i hafty – doskonała pamiątka dla osób ceniących ludowe rękodzieło.
- Unicum – węgierski likier ziołowy, który powstaje z mieszanki ponad 40 różnych rodzajów roślin leczniczych i przypraw.
- Gyulai lub Csabai Kolbasz – pikantne węgierskie kiełbaski z dużą ilością papryki.
- Pocztówka z Budapesztu – jeśli szukacie czegoś taniego, co nie zajmie zbyt wiele miejsca w walizce, pocztówka ze zdjęciem Parlamentu w Budapeszcie na pewno będzie fajną pamiątką.
Jeśli spytalibyście, jaki zabytek w Budapeszcie zrobił na mnie największe wrażenie, bez zastanowienia wskazałabym gmach Parlamentu. Najładniej prezentował się nocą, gdy jego światła odbijały się w wodach Dunaju. Podobały mi się także żółte tramwaje i piękne mosty w Budapeszcie: Most Łańcuchowy, Most Wolności, Most Małgorzaty. Ponad sto lat temu połączyły one Budę i Óbudę z Pesztem, dzięki czemu powstało jedno wspólne miasto Budapeszt. Z ciekawostek, w stolicy Węgier kursuje najstarsze metro w kontynentalnej części Europy. Przejazd „żółtą linią” M1 jest jedną z tych rzeczy, które koniecznie trzeba zrobić, będąc w Budapeszcie. Świetnie zachowane stacje kolei podziemnej same w sobie są interesującą atrakcją turystyczną.
Budapeszt to nie tylko wspaniałe zabytki i termalne łaźnie. Warto odwiedzić to miasto także po to, by spróbować wyśmienitej lokalnej kuchni i wina. Chyba każdy z Was gotował kiedyś w domu gulasz lub leczo. Nie będę Wam psuć niespodzianki i zdradzać szczegółów, więc powiem tylko, że zdziwicie się, gdy zamówicie te potrawy na Węgrzech. Wyglądają i smakują zupełnie inaczej niż ich polskie odpowiedniki. Polecam wybrać się na zakupy spożywcze do Wielkiej Hali Targowej, gdzie przy okazji można zjeść całkiem smaczny obiad w przyzwoitej cenie. Ja zaopatrzyłam się tam w śliczne puszki ze słodką i ostrą papryką, a w supermarkecie zrobiłam jeszcze mały zapas kiełbasek Gyulai i Csabai, pasty paprykowej, wina Tokaj i słodyczy.
Wszystko, co przywieźliśmy do domu, było naprawdę pyszne i jedyne czego żałuję to, że nie kupiliśmy tych smakołyków troszkę więcej. Niestety, nie udało nam się także zobaczyć wszystkich atrakcji, jakie oferuje Budapeszt, ale z drugiej strony mamy pretekst, by ponownie odwiedzić to piękne miasto. Spędziliśmy niezapomniany czas w stolicy Węgier i bardzo cieszę się, że podjęliśmy spontaniczną decyzję, by pojechać tam na majówkę. Jeśli lubicie podziwiać piękną architekturę, spacerować po mieście i szukać ukrytych perełek, a po dniu spędzonym na zwiedzaniu chętnie zrelaksowalibyście się w termach i spróbowalibyście dobrego wina, koniecznie wybierzecie się na wycieczkę do Budapesztu. Na pewno nie będziecie żałować. Zachęcam także do przeczytania wpisu na blogu: 10 największych atrakcji Budapesztu.
1 comment for “Weekend w Budapeszcie, Węgry”